Kultura, zwyczaje i obyczaje w żeglarstwie to wielka część całości, jaką jest w tym przypadku etykieta żeglarska obowiązująca początkowo wszystkie załogi żaglowców i ich statki. Potem przejęta częściowo przez wszystkie marynarki świata, niezależnie od rodzaju napędu, jakim posługują się ich statki czy okręty. Zwyczaje te tworzyły się samorzutnie, były wynikiem chwili, ciągu wydarzeń, wierzeń i przekonań. Każdy z żeglarzy świata od wieków wnosił do tej skarbnicy obyczajowej swój wkład. Wnosił lub mógł wnosić. Część zwyczajów uległa zapomnieniu – nie wytrzymała próby czasu. Inne przetrwały do dziś, i choć nie mają ściśle praktycznego znaczenia, trudno sobie wyobrazić, by marynarze, by ludzie pracujący na wodzie mogli o nich zapomnieć lub ich nie przestrzegać.
Unormowanie zwyczajów i obyczajów
I doszło do tego, iż przestrzeganie pewnych – bardzo już ustalonych – obyczajów morskich stało się z czasem niezbędne także na płaszczyźnie szerszej. Mianowicie w oficjalnych stosunkach międzynarodowych. Wymagało to kodyfikacji, a więc połączenia większego zespołu przepisów prawnych w jednolity, systematyczny zbiór – kodeks. W roku 1818 w czasie kongresu w Aachen (Akwizgran) wiele państw, w tym Francja, Anglia, Rosja podpisało protokół. Zobowiązywał on floty państw uczestniczących w kongresie i podpisujących protokół do przestrzegania zaleceń specjalnej konferencji ministrów. Konferencja ta odbywała się w Londynie, w sprawie oddawania honorów na morzu. Te zalecenia, teraz już oficjalnie obowiązujące, a potem z czasem i inne, chociażby znaki żeglugowe, włączane były stopniowo do regulaminów marynarskich, czy do międzynarodowego prawa morskiego. Określano je mianem wspólnym: Ceremoniał Morski.
Styl bycia i sposób zachowania w żeglarstwie
My, żeglarze, pamiętajmy jednak, iż wszystkie te zwyczaje i obyczaje wywodziły się z żeglarstwa. Są dla nas głównie wskazówką i nauką. Jaki styl bycia, jaki sposób zachowania się winień być obserwowany w czasie samej żeglugi. Także przed nią i po niej w obrębie portu i przystani. A wreszcie – w ogóle w życiu. Bo obyczaj żeglarski to prostota, przyjazny stosunek do świata, zdyscyplinowanie, zdecydowanie, konsekwencja. Czyli to wszystko, co potrzebne na co dzień każdemu. Starajmy się te wartości przekazywać młodemu pokoleniu na każdym kroku. W szczególności na różnych rejsach, czy też dzieciom i młodzieży wyjeżdżającej na obozy żeglarskie.
Obyczaj żeglarski to w szczególności pewne formy czysto żeglarskie. Choćby ta, iż żaden żeglarz nie śmie uczynić krzywdy ptakom morskim. Dla nas jest to proste poczucie humanitarności. Dawniej, głównie w odniesieniu do białych albatrosów wierzono, że w ptakach tych znajdują się dusze zmarłych marynarzy. Gwizdanie na pokładzie jachtu, statku i okrętu było niegdyś zakazane i karane ponieważ mogło wprowadzać w błąd. Wydawane polecenia i rozkazy sygnalizowano gwizdkiem. Gwizdanie było wskazane tylko w sytuacjach, gdy koniecznie trzeba było wywołać wiatr. Kiedyś wierzono, że jeżeli podczas ciszy będzie się głośno gwizdać, to Thor – bóg pioruna, odpowie na sygnał i jego potężny oddech wypełni żagle. Do dziś etykieta żeglarska wymaga, by na pokładzie nie gwizdano. W czasach, gdy na morzach królowały żaglowce, pozdrawiano się opuszczeniem przednich żagli. Ten piękny, przyjacielski gest świadczył o tym, że nie miało się wobec napotkanych jednostek żadnych złych zamiarów.
Etykieta żeglarska
I w ten sposób doszło do powstania pewnego zespołu zwyczajów i obyczajów w żeglarstwie, nazywanych ogólnie etykietą żeglarską. Co ważne: uchylanie się od przestrzegania tych norm poczytywane jest jednak w międzynarodowym świecie żeglarskim za dowód złego wychowania. Może też zdarzyć się i wręcz wymuszenie na jachcie zachowania się zgodnego z tym niepisanym kodeksem. Należy o tym pamiętać zwłaszcza przy spotkaniach z jednostkami marynarki wojennej własnej i obcej, kiedy już nie tylko zwyczaj, ale i obowiązek nakazuje pozdrawiać je w przyjęty sposób. To przestrzeganie obyczaju żeglarskiego jest jednak nie tylko sprawą form zewnętrznych. Wprowadza ono w życie załogi jachtu dodatkowy moment ładu i wynikającą z każdej rutyny dyscyplinę.
Bibliografia:
Żeglarstwo, Stefan Wysocki
3 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.